Dalej wykonałem falochron i podwięzie wantowe. Te zmieniłem od projektu, wpuszczając pomiędzy poszyciem, a pierwszą listwą odbojową.



Przykleiłem półki i pas na dziobie zakrywajacy łączenie półpokładów. Zostawilem tylko szczeline mieczową.

Przeszlifowałem wstęlnie kokpit i odwróciłem łódke do góry dnem.

4 warstwy epoxy , trochę szpachli i szlifu, i kadłub gotowy do malowania. Bardzo przyjemnie się gładzi i matowi powierzchnie syntetyczną wełną mineralną, podobną do tej na gąbkach do zmywania naczyń. Rożna gradacja pozwala na ladne wykończenie powierchni do malowania. Końcówka lata, były dni gdzie temperatura w garażu siegała 47st. Mimo gorąca, pracuje w koszuli z długim rekawem, pot spod rękawiczek gumowych nie sływa na szlifowane powierzchnie...
No i malowanie...

Pierwsza warstwa gotowa, na mokro druga i trzecia...

I siódma...


Maluję wałkiem farbami wodnymi poliuretanowymi do łódek. Najlepszy efekt wychodzi malując w chlodniejszy ranek (15st) ciepłego dnia. Farba za szybko nie wysycha i ładnie sie poziomuje w początkowej fazie. Przy tego typu ciemnych odcieniach dobrze pawnie byłoby malować najpierw na czarno,potem dopiero kłaść kolor. W moim przypadku ciężko było uzyskać jednakowe krycie, staż tyle warstw, chociaż grubsza warstwa na dobre wyjdzie.
W miedzyczasie zabieram się za detale - ster

i bloczki. Kupiłem rolki, resztę dorabiam.


cdn...
| Budowa jachtu Pasja 400 cz.2« poprzednia | następna »Cz. 4 - Drzewce, falochrony, ster |
|---|
