Pirania VI - początek budowy

sobota, 28 lutego 2015 10:45 Artur Kaczyński
Drukuj

Witajcie.

Będąc w trakcie budowy trzeciej już łódki ze sklejki, postanowiłem podzielić się wrażeniami i doświadczeniem i pokazać, że każdy może zostać szkutnikiem ;).
Na to że samemu można zbudować sobie łódkę wpadłem przypadkiem, szukając odkryto pokładowej żaglówki, która nie będzie typową "regatówką". Tak znalazłem projekt sklejkowej łódki z lugrowym grotem (coś o czym wcześniej nie miałem pojęcia). Tak mi się pomysł spodobał, że nie było odwrotu. Łódek z takimi ożaglowaniem na rynku nie ma, więc pozostała tylko budowa.
Problem był tylko jeden, nigdy nie zrobiłem nic z drewna, brakuje mi cierpliwości i dbałości o szczegóły itd. Długo szukałem projektu, rewidowałem swoje oczekiwania rezygnując z tych trudniejszych na rzecz tych coraz prostszych. Obawiałem się sytuacji, że trafię na moment z którym sobie nie poradzę i całkowicie stracę zapał do budowy. Czasu do dyspozycji też miałem niewiele.
Szukałem wśród polskich łódek, żeby w razie wątpliwości nie mieć problemów z kontaktem i zrozumieniem wszystkich spraw.
Gdy zdecydowałem się na projekt, zamówiłem sklejkę wyciąłem pierwsze proste elementy i stanąłem. Doszło do etapu łączenia arkuszy, wiele naczytałem się o ukosowaniu i wiedziałem, że polegnę.
Po ponad półrocznej przerwie w ramach odzyskania zapału rozpocząłem nowe poszukiwania i tak ostatecznie wypadło na Piranie J. Maderskiego w jej dłużej wersji.
Byłem dużo lepiej teoretycznie przygotowany do budowy, nastawienie też było inne i ruszyłem z kopyta.
Wcześniej zbudowałem kartonowy model, trenując trasowanie w skali. Przechodząc na sklejkę było dużo łatwiej.
Był to luty 2013 roku.
Trasowanie i wycinanie wszystkich paneli poszycia (dno, burty, pawęż) zajęło mi 5,5 godziny. Z braku wyrzynarki ciąłem ręcznie otwornicą z marketu, bo w większości było to cięcie po łuku.
Przyszłą pora na połączenie paneli po długości, już wiedziałem że nie jestem skazany na ukosowanie. Zdecydowałem się na nakładki klejone klejem poliuretanowym. Wszystko w łódce poza kilem, skegiem i skrzynką mieczową (wklejanie) klejone było przy użyciu Soudala D4, po pierwszym sezonie nic nie odpało.
Następnie zabrałem się do zszywania, w ruch poszły opaski i raz dwa zrobiło się trójwymiarowo! Następnie dodana tymczasowa rozpórka i łódka odkryła przede mną swój ostateczny kształt.
Do tej pory zajęło mi to około 11 godzin pracy. Jest to jeden z prostszych i przyjemniejszych etapów budowy.
Teraz za to przyszła pora na coś zupełnie innego a czego obawiałem się najbardziej. Laminowanie! Zbierałem się do tego prawie miesiąc bo był to mój debiut z żywicami, taśmą szklaną i całą tą magią ;).
Ale o tym w następnym odcinku.
Pozdrawiam!
Artur

 

 

Poprawiony: sobota, 28 lutego 2015 13:51  
Joomla SEO powered by JoomSEF