Witajcie
W ubiegłym roku dokonałem zakupu łodzi motorowej, a konkretnie - półslizgowca SMK 75. Niegdyś była to popularna łódź używana przez MW i Milicję.
Niestety pomimo moich poszukiwań, nie znalazłem konkretniejszych informacji, planów, rysunków i dokumentacji związanej z tą konstrukcją.
Swój egzemplarz zakupiłem w stanie dosyć trudnym. Kadłub przez lata malowany na zasadzie nowy lakier na stary ( w rezultacie warstwa lakierów wynosiła ok.5mm ).
Zdjęcie w dniu zakupu
Na początek trochę danych technicznych:
Motorówka wyposażona w silnik M-20, popularny silnik znany z samochodów GAZ-69, Pobieda, Warszawa, Nysa, Tarpan, Żuk. Był produkowany w FSO do lat 70. XX wieku.
Silnik M-20 był chłodzony cieczą, posiadał tradycyjny gaźnik, cztery cylindry w układzie rzędowym, po 2 zawory na cylinder. Był silnikiem dolnozaworowym.
- Średnica cylindra 82 mm, skok tłoka 100 mm.
- Pojemność skokowa: 2120 cm3.
- Moc maksymalna: 37 kW (50 KM) przy 3600 obr/min.
- Stopień sprężania: 6,2.
- Chłodzony cieczą.
- Smarowanie ciśnieniowo-rozbryzgowe, pompa oleju typu zębatego napędzana od wałka rozrządu.
- Aparat zapłonowy napędzany od pompy oleju z regulatorem odśrodkowym i podciśnieniowym. Kolejność zapłonu 1-2-4-3.
- Wałek rozrządu napędzany od wału korbowego za pośrednictwem przekładni zębatej.
- Gaźnik 1-gardzielowy wyposażony w układy: biegu jałowego, przejściowy, główny, wzbogacania (uruchamiany mechanicznie), pompkę przyspieszającą, układ rozruchowy.
Kadłub wykonany z włókna szklanego.
Wymiary kadłuba:
długość 6,35m;
szerokość 2,00m;
wysokość burty 0,9m;
grubość poszycia dna 2,5cm.
Motorówka służyła przez długie lata do holowania klubowych jachtów Odrą w Wrocławia na Zalew Szczeciński.
Co ciekawe, pomimo faktu iż łódź stała na nabrzeżu przez 4lata, niekonserwowana i zapomniana, po przywiezieniu jej do swojego warsztatu, po kilku zabiegach (wymiana świec, kabli, cewki zapłonowej) silnik odpalił - najpierw na dwóch, po chwili na wszystkich cylindrach. Czyli nie jest źle. Poprzedni armator do łodzi dorzucił mi silnik od Citroena AX 1.3L diesel, ale raczej nie zastąpię oryginalnego silnika.
Pracę rozpoczynam od demontażu osprzętu i zdzierania starych powłok malarskich. Nie idzie to zbyt lekko, ponieważ podczas szlifowania te nieznanej maści powłoki zamieniają się w gumę i zaklejają papier ścierny, próbuję zmywaczy do starych powłok i innych środków chemicznych - na marne. Pozostaje zaopatrzyć się w cierpliwość i zapas papierów i dalej walczyć. Zaczynam od papierów gradacji 100. Po zerwaniu lakieru szpachluję kadłub szpachlówką firmy Yachtcare nadającą się po linię wodną (odradzam stosowanie szpachlówek samochodowych), i szlifuję coraz to drobniejszymi papierami. Powtarzam szlifowanie i szpachlowanie do momentu powstania wystarczająco gładkiej powierzchni.
W międzyczasie zdemontowałem płetwę sterową która widać spawana była z kilku warstw blach i zamawiam identyczną ze stali kwasoodpornej. Krótki maszt na którym znajduje się syrena i oświetlenie również jest całkowicie skorodowany i będzie wymieniony.
Warto tu wspomnieć o ciekawym rozwiązaniu zaprojektowanym przez stocznię do transportu łodzi. Mianowicie w tylnej części kadłuba znajdują się otwory przeznaczone do montowania doczepnych resorowanych kół. To samo na dziobie - na jedno resorowane koło z dyszlem. Na takiej konstrukcji można zjechać bezpośrednio do wody i kiedy łódź zacznie się unosić - odczepić koła. Rozwiązanie szybkie, proste i sprawne. Szkoda tylko że prawnie na czymś takim nie można transportować łodzi drogami publicznymi - co na pewno miało miejsce w czasach świetności tej łodzi.
W części drugiej artykułu zaprezentuję fotografię z prac przy kadłubie z opisami i prace związane z silnikiem.
Zapraszam