KADŁUB S650MS OBLAMINOWANY

wtorek, 23 lipca 2019 15:25 Łukasz
Drukuj

 

Jak tylko wiosenna pogoda pozwoliła zdjąłem plandekę i rozpocząłem porządkowanie,

czyszczenie chemiczne z grzyba który dzięki wilgoci ubrudził sklejkę z zewnątrz sinizną.

Wypoziomowałem kadłub i podniosłem go na podkładkach pod stojakiem.

 

 

Zabrałem się za ostatnie elementy tworzące bryłę kadłuba

czyli falszburty. Nie zdążyłem ich zrobić jesienią.

Kształt jaskółek wymagał zastanowienia jaka długość i od czego odrysować

wziąłem linie i puszkę o odpowiednim obwodzie potem wyrzynarka z drobnym

brzeszczotem clean cut do drewna.

 

Przykleiłem listwę mocując namydlonymi wkrętami po których otwory

potem rozwierciłem i zakołkowałem na epidian.

Do zaokrąglonej od wewnętrznej strony listwy mogłem już zamocować przygotowane ścianki wewnętrzne falszburt.

 

 

 

Aby nie bawić się w gięcie listew na krawędzie górne pociąłem odpowiedniej długości listewki i klocki

które na epidian zamocowałem ściskami.

 

Estetyka na razie mnie nie interesuje bo potem będzie zaokrąglanie krawędzi.

 

 

 

Szlifowanie wstępne i obserwacje z odległości czy jest symetria i równoległość linii.

Takie rzeźbienie trochę zajęło czasu ale warto to było zrobić.

Łata z poziomnicą też się przydała.

 

 

Teraz mogłem poszyć górne płaszczyzny.

 

 

I dalej rzeźbić szlifierką.

 

 

Zebrane dawniej kubły mączki drzewnej postanowiłem teraz przesiać bo będzie ona bardzo potrzebna.

 

 

Skleiłem/zaszpachlowałem szczeliny po łączeniu dolnej i górnej części kadłuba.

Paskiem folii malarskiej docisnąłem i wyprofilowałem tą fugę a jutro zedrę folię i będzie gotowe do szlifowania.

Wszystkie wkręty wcześniej powykręcałem i zastąpiłem kołkami na epidian wbitymi we wzdłużniki burtowe.

 

W środku wkleiłem słupki usztywniające konstrukcję nadbudówki.

Żeby dopasować niezbyt dokładnie doszlifowane kształty i kąty użyłem żywicy zagęszczonej pyłem drzewnym

- docisk silny aż masa wypłynie i zasmarowanie i śrubami dociągnąłem.

 

 

Obrobiłem listwy i trójkąciki nadające nadbudówce kształt z tyłu.

Łączą się one tworząc schodek z falszburtami.

 

Wszystko jakoś wolno mi szło.

Nagle postanowiłem drastycznie przyspieszyć z robotą i zrobić coś co mnie bardziej

zmotywuje.  Rozpocząłem nawiercanie otwornicą wycięć pod przednie szyby.

Wszystko poprzedzone szablonami, obserwacjami z odległości i pomiarami bo potem może być za późno na poprawki.

 

Trzeba było się nieźle natrudzić bo wyrzynarką nie wszędzie można podjechać a o szpecące uszkodzenia łatwo.

Po co potem doklejać rzeźbić coś...

 

 

Szlifierka kątowa z tarczą listkową oraz oscylacyjna z krążkami - wszystko oprócz kąta pokładu/bakdeka który musi pozostać zgodny z pochyleniem   , zaokrąglam i dopieszczam.

 

 

Musiałem usunąć zadziory ze szpachli epidianowo drzewnej, powyciągać trytki po-montażowe, zaszpachlować otworki i zagłębienia oraz zeszlifować wkręty które nie chciały dać się odkręcić - aż czasem się przypalały do czerwoności i dymu.

 

Wreszcie trochę przewiewu w budzie bo podczas upałów które nadeszły było w środku nie do wytrzymania.

Upały bardzo mi w tym roku opóźniły roboty więc może uda się nadrobić ciepłą jesienią :)

 

Laminowanie pod chmurką - na szczęście los był łaskawy do końca procesu.

Apki typu alarm deszczu lub radar pogodowy zainstalowane na telefonie były niezbędne.

Jedyny wróg doprowadzający do głośnego miotania przekleństw to teraz wiatr.

 

Dociski z czegokolwiek co mamy pod ręką byle by nie brudziło tkaniny.

 

Laminowanie tzw Peter System z 6011 TFF i Z1 super bez smrodu mały kubeczek strzykawy i rakla.

Wszystko w rozsądnym czasie małymi porcjami.

Trzeba tylko mieć czas bo nie warto rozpoczynać procesu jak musimy gdzieś jechać za 3 --- 4 godziny.

Warto mieć spokój i dużo czasu wtedy będzie szło OK zwłaszcza jak działamy w pojedynke.

 

 

 

Teraz albo nigdy  ! powiedziałem bo potem może być trudniej.

Początkowo zastanawiałem się nad wersją mocniejszą 9.9 lecz koszty samego silnika musiałem liczyć

z manetką, montażem płyty adaptacyjnej pod linki, linek strujących gazem i biegami.

Wersja 9.9 byłaby super jednak trochę więcej zabrała by mi i tak małego cennego miejsca w kokpicie.

Po adaptacji cena wersji 9.9 nie była dla mnie atrakcyjna więc postawiłem na 6tke z długą kolumną

w wersji Sail Pro dedykowanej do jachtów żaglowych już firmowo wyposażoną w śrubę o dużej średnicy i małym skoku. spokojnie mi wystarczy zwłaszcza że tylko na początku zwoduje łódkę jako jacht motorowy do prób i pierwszych pływań.

Potem robię maszt i doposażam w ożaglowanie :)

Stanowisko sterowania ma być wewnątrz więc linki długie i manetka do zabudowy w dowolnej stronie ściany.

 

Zrobiłem sobie malutki projekt kolorystyczny ale i tak to dopiero przymiarka.

 

 

Do zalaminowania pozostała rufa i tylna ściana kabiny.

 

 

Ostatnie jakże motywujące mnie okienko i dalej...

Do tego przymiarka do przesunięcia wejścia. Dzięki temu będzie więcej miejsca na "kabinę" WC.

 

Falszburty zalaminowane.

 

 

Musiałem przerobić sciankę zejściówki pod asymetryczny otwór.

Jak już jest ciemno to po włączeniu oświetlenia można się bardziej jarać widokiem.

To tak jak w ciemnej knajpie więcej piw zrobionych a kobieta coraz piękniejsza Smile.

Wszystko wydaje się lepsze ładniejsze jednak rano słońce obnaży defekty,

uświadomi jak dużo jest do zrobienia i co należy jeszcze poprawić.

 

Pasta drzewna E5 PAC i podszpachlowanie rantu dachu.

Też przydatne paski folii malarskiej którą wcześniej kroję z rolki na takie roboty.

Rękawiczki zawsze i na zapas - mam dosyć mazania się w żywicy.

 

Trochę za bardzo sobie utrudniam najpierw otwory a potem laminowanie ale warto bo widok ma na mnie działanie motywujące.  Tylna ścianka już jedzie i niedługo kadłub będzie zalaminowany, deszczoodporny oczywiśie poza otworami okien.

 

Tutaj kit drzewny posłużył mi do uszczelnienia i szpachlowania otoworów po wkrętach oraz szczelin.

Miałem 2 - 3 dni roboty z doszlifowaniem, zaokrągleniem oczywiście maszynowym wszystkich krawędzi i zacieków po klejeniu. Musiało wrócić tymczasowe zadaszenie z oświetleniem które uniezależnia od słońca wiatru i opadów.

 

Proces laminowania dobiegł końca teraz pozostają taśmy na połaczeniach i kantach, szpachlowanie, szlifowanie, malowanie, studzienka silnika, suwklapa, sztorcklapa lub drzwi, miecz , skrzynka miecza i mechanizm podnoszenia, balast, ster z jego jarzmem, relingi, szyby, luk i wiele wewnętrznych i zewnętrznych robót przy kadłubie. Robiłem już listę rzeczy do skończenia - jest jeszcze bardzo długa.

Poprawiony: czwartek, 25 lipca 2019 23:13  
Joomla SEO powered by JoomSEF