W wyniku nagabywań Adama zdecydowałem się wreszcie coś napisać.
Wodowanie odbyło się 18.05.2011.
Niestety okazało się, że jest wyciek kropelkowy z jednej śruby pantografu. Nie było to wielkie, ale... Na szczęście po około 2 godzinach przestało kropelkować. Prawdopodobnie utwardził się uszczelniacz poliuretanowy, który w środku mógł być jeszcze płynny, albo otworek się po prostu zamulił. Jak do tej pory (3 tygodnie) jest nieźle, ale i tak zaklajstruje to bardziej na amen.
Jacht miał zbyt duży trym na rufę. Po konsulatacjach z Maderskim dołożyłem 200kg śrutu na dziobie i łódka stoi pięknie prosto.
Śruba również jest zbyt ciężka. Tego się spodziewałem, ponieważ konfiguracja silnika śruba była dla szybkiej lekkiej łodzi, a nie do wypornościowego grzmota. Pływa nieźle, ale można jeszcze lepiej. Zamówiłem już 2 śruby o większej średnicy i najmniejszym dostępnym skoku dla tego silnika.
Chciałbym szczególnie podziękowac Adamowi Kłoskowskiemu za pomoc i wsparcie.
Nie będe się tutaj rozpisywał, założyłem blog, w którym zamierzam umieszczać regularnie relację z wyprawy do Paryża. Zainteresowanych taka świrozą zapraszam do lektury.
Adamie nie mam teraz czasu napisać więcej, ale poprawię się. Zlinkuj, proszę tego blogam, może to kogoś zainspiruje.
Kliknij w link ponizej aby przeczytać blog o podróży Tomka do Paryża"
Trochę poprawek i przeróbek« poprzednia | następna »Zimno ze słońca, czyli lodówka jachtowa. |
---|