Wiosną 2008 w oddalonej o 30 km od Kopenhagi marinie kupiłem dębową snekkę z 1954 roku.
Tak wyglądała gdy ładowałem ją na samochód.


Załadunek był bardzo sprawny.

Transport w moim wykonaniu.


W przydomowym ogródku powstał amatorski warsztat szkutniczy.


Silnik mimo swych 42 lat okazał się w doskonałym stanie.

Po oczyszczeniu zęzy konserwowałem drewno gorącym olejem lnianym.

W 2009 roku wykonaliśmy nową pokładówkę i owiewkę. Oczyściliśmy do czystego drewna kokpit i pokład. Na tych pracach zakończyliśmy ubiegły sezon.

Wiosna 2010.
Pływanie w ubiegłym roku poszerzyło listę prac do wykonania.Jak się okazało uszczelnienie kadłuba sikafleksem było niewystarczające.
Trzeba było wyczyścić do czystego drewna cały kadłub, uszczelnienie zrobiłem pastą z tlenku ołowiu oleju lnianego i terpentyny. Tradycyjne skandynawskie metody okazały się rewelacyjne.




Zabudowa sterówki choć odbiega od oryginału to pozwoli na pływanie podczas deszczu.



CDN.
