Witam ponownie.
Minął pierwszy pracowity tydzień . Jacht uporządkowany z zalegających śmieci. Poodkręcanych wiele elementów.Wszystko staram się oznaczyć,opisać i odpowiednio posegregować .Będzie mniej kombinowania przy powtórnym montażu (kiedy to będzie???) Wymontowane instalacje, zbiornik wody i paliwa.Odkręcona i zdjęta sterówka. Sporo czasu zajęło wykręcanie przepustów dennych i burtowych -solidnie to trzymało. No i żmudne skrobanie farb. Opalarka plus szpachelka i wiele godzin zdrapywania. Pierwsze wrażenia: większość szkód na jachcie wyrządziła woda z opadów, a nie z przecieków dna czy burt.Odpływy wody z pokładu przegniły i woda przeciekała do środka. Lewa strona w dobrym stanie, gorzej z prawą. Tam burta z tyłu była już naprawiana. Także na dnie odsłoniły się miejsca różnych mniejszych i większych napraw, głównie z użyciem poliestrowych szpachlówek. Wszystko to usunąłem. Stan elementów konstrukcyjnych w zadziwiająco dobrym stanie. Tylko po prawej stronie w środkowej części, tam gdzie dno było naprawiane element wzdłużnika nadawał się do usunięcia. Reszta ok. a to mnie bardzo ucieszyło. Następny etap prac to przeszlifowanie całego kadłuba z zewnątrz. Wycięcie dziurawych elementów poszycia ,zwłaszcza na rufie w prawym górnym narożniku.(tu przyda się frezarka górnowrzecionowa) i wklejenie w te miejsca nowych wyciętych ze sklejki . Wlaminowanie nowego wzdłużnika .Cały czas zastanawiam się nad napędem łodzi. Jescze długa droga do tego etapu, ale decyzję już muszę podjąć( przebudowa achterpiku,zalepienie dziury po zetce w pawęży itp.) Do głowy przyszedł mi pomysł dwóch silników zaburtowych ale zamontowanych w studniach (półstudniach). Dwa lekkie silniki po15-20 koni z uciągowymi śrubami prawo i lewoskrętną. Przy czym była by możliwość ich unoszenia.Achterpik jest bardzo duży i jest tu spore pole manewru. Widzę sporo zalet takiego rozwiązania: 2 silniki = większe bezpieczeństwo w razie awarii. Łatwość sterowania i manewrowania. Łatwość serwisowania ,silnik waży 50 kilo i można by go wyjąć w przysłowiowe 10minut. Montaż silników po bokach bliżej burt nie zwiększałby zanużenia. Dno to delikatne V i w razie wpłynięcia na mieliznę silniki były by bezpieczniejsze niż jeden zamontowany pośrodku .Można towszystko bardzo dobrze wyciszyć.
Teraz wątpliwości: jak to wszystko będzie zachowywać się na wodzie ,chodzi o opory hydrodynamiczne. Spaliny usuwane przez śrubę ,czy to się sprawdza. Oczywiście całość komory odpowiedni wentylowana z tym nie powinno być kłopotu. Dzisiejsze silniki wyposażone są w alternatory .Czy taki alternator 12v 150wat na każdy silnik zapewni odpowiednią ilość prądu do normalnego komfortowego pływania.(aby naładować akumulator hotel 150Ah)
Jakie zagrożenia i trudności na mnie czekają jeśli zdecyduję się na takie rozwiązanie???
Xylon tümmler 830 z 1967r. - cz.1« poprzednia | następna »Xylon 830 część trzecia |
---|