SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home Pomeranka - budowa Pomeranka - budowa część 1

Pomeranka - budowa część 1

Email Drukuj PDF

Pomeranka drewniany jachcik

Janek buduje śliczną Pomerankę wg projektu p. Maderskiego
Poczytajcie co napisał - ale przede wszystkim zobaczcie co robi !
Janek - Razem z Tobą czekamy na wiosnę ... :-) i dalszą część opisu budowy.

KONSTRUKCJA

Łódka, którą buduję to POMERANKA 450 projektu p. Janusza Maderskiego. http://www.maderskiyachts.alpha.pl/pomerank.htm Polecam też całą stronę p. Maderskiego.

Założenia jakie przyjąłem przy wyborze projektu:

- konstrukcja lekka, a więc mała, dająca się siłami załogi wyciągać na plażę
- tania- czyli otwarto pokładowa
- drewno, nie sklejka
- styl klasyczny czy retro, jak kto woli
- dzielna
- mocna konstrukcja - ze względu na sztrandowanie
- wybudowana już i opływana- sprawdzona

 

Buduję na działce pod moim rodzinnym miastem - Lublinem, w wakacje, gdy jestem w domu ( studiuję w Gdańsku :). Stąd praca posuwa się do przodu tylko w sezonie.

KLEJENIE

Żywica epidian 5 z utwardzaczem PAC, 60-70% wagi utwardzacza na 100% żywicy.
Klej zagęszczony pyłkiem drzewnym.
Literatura podaje, że przy żelowaniu E5+PAC na styku spoiny z powietrzem powstaje tzw. polep, czyli lepka warstewka, którą należy bezwzględnie zeszlifować, jeśli chcemy coś jeszcze kleić na wierzchu. Taki klej będzie przyjmuje bejcę, koloryzuje się bardzo ładnie.

Do momentu rozpoczęcia poszywania zużyłem ok 1/3 kg żywicy.

Tak na marginesie: dziobnicę i tylnicę kleiłem wzdłuż z dwóch kawałków. Na przyklejenie jednej listewki (15x15) (smarowane obustronnie) zużywam ok. 30-35 g żywicy.
Czas żelowania jest wystarczający żeby spokojnie pracować , nawet ok. 40 min.
Smarować obie klejone powierzchnie.

MATERIAŁ

Ze znalezieniem materiału nie miałem większego problemu.
Za suchą sosnę 1 kl. zapłaciłem 1100/kubik , za dąb 2300 czy 2500 (rok 2008).
W sumie cały materiał (sosna 1 kl., dąb 1 kl., sosna deska szalunkowa na heling, jakieś kozły, półki i inne organizacyjne) kosztował 2300 zł.
Spisuję wszystkie wydatki, po skończeniu budowy będę znał koszt całkowity.

Konstruktor przewidział wręgi sosnowe, wykonałem dębowe. Ławki w kokpicie będą drewniane (sosnowe)- nie ze sklejki. Obawiam się, że sosny będzie za mało, mimo że dodałem ok. 30 %.

Przy obginaniu- szczególnie na rufie (szpicgat) listewki trzeba wygiąć naprawdę silnie. Na 6 do tej pory przyklejonych pękła tylko jedna.
Na listewki na poszycie nadaje się oczywiście tylko część takiej pierwszoklaśnej deski.
Pytałem p. Maderskiego o poszycie modrzewiowe, jest ono równowartościowe ze sosnowym, jednak modrzew, który oglądałem był zdecydowanie bardziej sękaty.

ZMIANY WZGLĘDEM ORYGINALNEGO PROJEKTU

Zmiany o jakich myślę to:

  • -wręgi dębowe
  • -falochron na dziobie,
  • -ławki w kokpicie wycięte w lekki łuk,
  • -listwa odbojowa podfrezowana, tak, aby woda skapywała do wody, a nie robiła zacieków na burtach.
  • -rozważam zrobienie masztu dłuższego o 20 cm, aby w przyszłości dokładać kliwer na zakładanym bukszprycie i topsel - na wiatry słabe
  • - być może bakisty pod ławkami
  • - kształt zakończenia dziobnicy na taki, jaki mają klasyczne Pomeranki
  • - oblaminowanie czymś na kształt WestSystem, czyli w żadnym wypadku nie zakrywającym drewna.
  •  



    CZAS

    13 dni pracy (średnio 9-10 h) zajęło mi przygotowanie do poszywania, czyli heling, wręgi, ustawienie wręgów, stępka, ukosowanie, dłutowanie dziobnicy i tylnicy

    PLANY NA EKSPLOATACJĘ

    Oczywiście Zatoka Gdańska i polskie (a może i dalej?) wybrzeże.

    "WSPOMNIENIA" Z BUDOWY

    Na początku był heling :.

    Nie, na początku była stodółka zawalona sianem i marzenie...

    Heling zrobiłem z deski szalunkowej, calówki. Skręcany jest śrubami do drewna fi8. Ma długość 5 m, szerokości nie pamiętam, ale jest za duża. Chciałem, żeby był stabilny, ale przy skrajnych (a więc wąskich) ramach wręgowych musiałem nieźle kombinować, żeby go przerobić. Powinien być węższy o 30-40 cm.
    Są różne propozycje konstrukcji helingu w Internecie, ja polecam tę, którą wybrałem (widać na zdjęciach).

    Heling ustawiłem w idealnie poziomie, po czym wyznaczyłem linię wodną na wszystkich pionowych deskach, do których mają być później przymocowane wręgi.
    Sprawdzałem 10 razy, poprawiałem 11, od tego zależy dokładność i nie "spaczenie" konstrukcji.
    Wszystko staram się robić w myśl górniczej zasady "sprawdzone sprawdzić, przykręcone przykręcić, poprawione poprawić", nie spieszę się.
    Elementy ram wręgowych są sklejone i skręcone śrubami nierdzewnymi.
    Na każdej ramie jest namalowana linia wodna i środek.
    Według tego mocuję je na helingu.
    Ważne jest, aby usztywnić cały heling wraz z ramami, tak, aby wszystko stanowiło zwartą całość odporną na krzywienie się.
    Zastrzały i usztywnienia porobiłem, gdzie tylko się dało.
    Efekt tego jest taki, że gdy teraz szarpię ze jeden wręg trzęsie mi się cała łódka i wiem, że nie straci symetrii.

    Nadszedł czas na dziobnicę i tylnicę. Szczerze polecam specjalne brzeszczoty do wyrzynarek do wycinania łuków. Pozwalają one łatwo wyciąć łuk, który będzie w pionie. Unikamy sytuacji, gdy po skończeniu cięcia okazuje się, że musimy jeszcze zeszlifować centymetr drewna aby uzyskać kąt prosty.
    Potem czas na wydłutowanie w dziobnicy i tylnicy wgłębień na poszycie- na zdjęciach widać o co chodzi.
    Jak się okazało, bardzo ważna była ostrość dłuta.
    Pracowałem przeważnie bez młotka, dzięki temu, że co jakiś czas ostrzyłem dłutko na papierze- chyba P800.
    Pracę ułatwiało mi też to, że drewno było prosto słojowe, o słojach gęstych. Raz wyszło lepiej, raz gorzej, ogólnie jestem b. zadowolony z wyników.
    Na szczęście tam, gdzie nie wyszło tak jak powinno przychodzi z pomocą klej-żywica wypełniająca szpary bez uszczerbku na jakości połączenia.

    Ukosowanie wręgów tak, aby w każdym punkcie poszycie przylegało do całej płaszczyzny wręgu od góry (od góry w budowie) robiłem przy pomocy giętkiej listwy imitującej poszycie.
    Na razie (na początku poszywania) wszystko się pięknie wszędzie styka, jak będzie wyżej, zobaczymy. W "razie W" jest nasza kochana żywica. (Planuję oczywiście zrobić łódkę w której główną częścią składową masy będzie drewno, nie klej-wypełniacz : ).

    I rozpoczęło się poszywanie.
    Naciąłem sobie trochę listewek. Mimo że materiał mam naprawdę ładny, to i tak sporo odpada.
    Do tej pory wychodziło jedno łączeniem słomki na długość. Tak chcę ciągnąć do KLW, żeby było ładnie, a pod spodem może być więcej łączeń.
    Robiłem to tak: Zacinałem sobie koniec listewki pod kątem (3dł:1gr). Pomocna była drewniana skrzynka uciosowa, w której wyciąłem nowy kąt. Nie było obawy o to, żeby listewki do łączenia były lustrzanie identyczne).
    Słomki trzeba układać słojami prostopadle do płaszczyzny poszycia - nie zawsze to wychodzi, bo często słoje są w ukosie- patrząc w przekroju poprzecznym listewki.
    Zaczynałem od dziobu. Do tak zamocowanej listewki dopasowywałem drugą, zaczynając od jej trudniejszego końca (tutaj tylnicy, bo drugi koniec - ten do łączenia - zawsze jest ładny ze skrzynki uciosowej). Daje to możliwość więcej niż jednej próby.
    Wydaje mi się, że ta metoda nie zda egzaminu przy większych zaboleniach, będę próbował wtedy łączyć na długości jeszcze przed poszywaniem.
    Chociaż z drugiej strony jeśli ktoś robi kadłub o wiele większy to niemożliwa jest praca z np. 8- metrową listewką, więc musi robić po naszemu "staremu". Zobaczymy, gdy przyjdzie na to czas.

    Przyszedł koniec wakacji i trzeba było przykryć łódkę folią (śnieg, deszcze) - wygląda jak trup.
    Pomyślałem oczywiście o wentylacji, aby nic nie zawilgło od spodu.
    Będąc na święta w domu, byłem na inspekcji- wszystko w porządku.

    PÓKI CO

    "Mazury pokryte dziś bielą i lodem", Zatoka wprawdzie nie, ale do lata jeszcze trochę, więc łódka musi poczekać cierpliwie.

    PRZY OKAZJI :-) zareklamuję jeszcze jeden link: http://www.jachty.p-net.pl/galeria/430_spider-duet.html - moja pierwsza wybudowana łódka (ta będzie drugą)- też drewniana, ze sklejki.
    Od GACKA i kilku wspaniałych ludzi- przewodników wszystko się zaczęło.
    Ale to już zupełnie inna historia :-)

    A ten gość przed stodółką to oczywiście nie ja. To mój ojciec- cięliśmy razem dłuższe deski.

    Tato, dzięki za doradztwo w sprawach techniczno-stolarskich.

    I fotki Janka


     


     

    Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

    Zaloguj się!

    Newsletter: Co nowego?



    Wiadomość HTML?


    Info

    Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

    Wszelkie prawa zastrzeżone.