Przez zimę musiałem przerwać swoje działania i przyznam że nawet nie chciało mi się już w te krótkie i ciemne dni relacjonować tego co udało mi się zrobić na jesieni.
Nadrabiam to teraz a wkrótce dodam też już następne wpisy bo sezon powoli umożliwia smarowanie się epidianem :)
teraz jestem nieco dalej z robotą.
STĘPKA
Po sklejeniu bezsęcznych odcinków ukosowanych na frezarkowej maszynce 1:12 której opis jest na Szkutniku uzyskałem długie dechy które musiałem wyekspediować przez okno dachowe.
Na zewnątrz udało się to skleić w trzy odcinki lekko ponad 7 metrowe.
Dwie warstwy wyrysowane zgodnie z planem skleiłem i skręciłem wkrętami nierdzewnymi na helingu.
Odbyło się to z pomocą Taty bez którego nie poradził bym sobie biorąc pod uwagę czas wiązania epidianu
oraz ugięcie wymagające już silnych naciągów - nie wyrobił bym się przy tak wielu punktach.
Wkręty i ściski sprawiły że klej zaczął wypływać między dechami a wszystko ułożyło się ładnie na helingu
- deski przywarły do siebie sciśle jak klejonka na blaty :)
DZIOBNICA
Tu było trochę zabawy bo musiałem wszystko dobrze wymierzyć aby po trwałym osadzeniu nie było za późno
Zależało mi na tym aby heling został przed zimą mocno spięty w wielu punktach.
Dziobnica okazała się 3-4 cm za krótka ale to nie będzie problem bo wstawię tam później klocek z pogrubieniem materiału do wewnątrz.
Zamocowanie do stępki, sklejenie i skręcenie z węzłówką umożliwia potem drobniutką korektę przez naciągnięcie w lewo lub prawo i ostateczne przykręcenie dziobnicy do helingu.
Długie śruby nierdzewne 10 - 12 cm wkręcałem w otwory pilotowe tak aby nie rozsadzić dębowych elementów i stępki.
Po sklejeniu nadszedł czas na pomiary, lekkie korekty i spięcie z helingiem.
ZACZYNAM POSZYWANIE
Z trzeciej deski przeznaczonej na stępkę zewnętrzną mogłem ściąć 2 listwy bo była za szeroka w stosunku do tej na planach. Stały się one listwami startowymi dla poszycia.
Strugiem tarczowym szybko obrobiłem fragment dziobnicy na skosy i trochę je podszlifowałem szlifierką taśmową.
Zabezpieczyłem heling przed epidianem taśmą klejącą i opierając na na zaczepach wręgów roboczych zacząłem giąć pierwszą listwę, która przyklejona i skręcona z dziobnicą była tam gdzie to konieczne wiercona do klocków mocowanych na buksztelach.
Jak się potem okazało kolejne listwy poszycia czasem co ileś szt. wymagają czasem dociągania do klocków aby zachować dokładne przyleganie do krzywizn.
Listwy kleję E5 + PAC 1:1 i zbijam gwoździami 50 mm ze stali nierdzewnej - cieniutkie tapicerskie.
Oczywiście wcześniej nawiercam listewki choć mógłbym tego nie robić one tylko pomagają dobrze dociskać i unieruchomić drewno aż żywica stanie.
Buksztele Zamontowane« poprzednia | następna »S650 Poszywanie wreszcie się kończy |
---|