Kolejne punkty z planu na sezon 2020 to szlifowanie zeszłorocznych szpachli na dachu, nadbudówce, pokładzie i bakdekach.
Zdecydowałem że czas ostatecznie się zdeklarować gdzie ma być i jakiej wielkośći ma być otwór zejściówki.
Po długim sprawdzaniu czy linie biegną równolegle i pod kątem prostym, oraz czy wszystko jest tam gdzie miało być poszła w ruch wyrzynarka.
Otwór niech sobie teraz poczeka a na razie będzie mi łatwiej wchodzić do kabiny.
Czas na szlifowanie dachu bo chcę go już widzieć pomalowanego podkładem.
Kratka z ołówka ładnie i równomiernie znika.
Podczas szlifowania poleciałem trochę z nadgorliwością i na kantach wyszła sklejka ooooo k!
Tego niestety nie można olać i zamalować.
Posłuchałem rady Adama żeby odnowić w tych miejscach laminat i szpachlować ponownie i wygładzić.
W tym sezonie ogarnęło mnie potworne lenistwo, więc robota była bolesna i trzeba było się do niej zmuszać.
Niestety z tym zmuszaniem się to już trzeba było jechać aż do jesieni i tak już pozostało ze wszystkim. (dziwne zjawisko)
Myślę że przyczyną jest to że wkroczyłem w etap bardzo żmudnych brudnych i powolnych robót.
Każdy bląd generuje niestety straty czasu, opóźnia nas w drodze do celu bo przymusowe przerwy technologiczne są nie do przeskoczenia.
Do tego czas leci a nie każdego dnia mogę działać przy łódce.
W końcu szlif dachu się skończył i mogłem go pomalować bosmanem.
Pod dachem odtłuściłem, przetarłem sklejkę i też pomalowałem - w końcu tu deszcz nie będzie często zaglądał
a Bosmana można kłaść na drewno stabilne rozmiarowo.
\\
Ze ściankami nadbudówki poszło łatwiej. Tu szpachla była bardzo twarda i udało się w dwa dni doprowadzić do gładzi pod malowanie.
Gorliwie przejechałem bakdeki bo miały jak dla mnie nie równą powierzchnie.
Też musiałem poprawiać laminat i szpachlować bo wychodziła czasem gdzieś sklejka, zwłaszcza na dziobie . AAAAA- straszna robota.
Nałożyłem pierwszą warstwę Bosmana pędzlem jak zalecają.
Choć ogólnie można się na tym etapie zajarać to jednak teraz ujawniają się drobne miejsca do szpachlowania i poprawek.
Przygotowuje jeszcze pokład, niecierpliwie czekam jaki będzie efekt po lakierze.
Żeby oderwać się (bo tego dłuższy czas już nie potrafię znieść) wracam do klejenia zrębnicy wokół otworu zejściówki.
Też nie da się tego zrobić jednego dnia - no chyba żeby zastosować 6011 z TFF i Z1 ale wolę użyć E5 z PAC.
Należy już z wyprzedzeniem myśleć jak będzie zrobiona suwklapa i jakie zakresy będzie osiągała w stanie otwarcia i zamknięcia.
Obustronne olistwowanie sosna, nie chciałem bawić się w mahoń.
Czas zmieść pył z pokładu.
Rano przed odjazdem do pracy muszę zawsze na chwilkę odwiedzić łódkę i obejżeć w innym świetle a nuż się coś ujawni.
Znalazłem trochę wolnego czasu i zacząłęm szlifować pokład.
Poszła pierwsza warstwa bosmana pędzlem ale się tego dnia nawąchałem fe.
(A można było założyć półmaskę z ABEK1)
Przy okazji poleciałem po falszburtach na rufie bo też zostały uprzednio przeszlifowane i odpylone.
Na tem etapie zrobiłem sobie przerwę wakacyjną.
CDN.
S650MS prace z sezonu 2020 miecz , kadłub i namiot« poprzednia | następna »S650MS PRACE Z SEZONU 2020 FOOTRELING |
---|